niedziela, 25 stycznia 2009

Koncert - trochę inny

Dla wszystkich zawistników mam dobrą wiadomość - w ten weekend nie byłem na nartach! Byłem za to na ciekawym koncercie, dość diametralnie innym w formie i treści od poprzedniego. Sceną był jeden z modniejszych w Zurichu klubów muzyczno-jazzowych, a grał bardzo kolorowy, folkowo-rockowy zespół pochodzący, ze wszystkich możliwych krajów, z Republiki Mołdawii. Czytelnikom zastanawiającym się skąd u mnie zainteresowanie mołdawskim folkiem śpieszę wyjaśnić, że wyjście na ten koncert nie było inicjatywą moją, tylko świeżo poznanego rumuńskiego współlokatora. Przy okazji dowiedziałem się, że w Rumunii i Mołdawii mówi się tym samym językiem. Jak również dowiedziałem się, że w Zurichu jest całkiem spora rumuńska diaspora. Powtórzę się, ale podróże kształcą.

Zespół bardzo mi się podobał, głównie dlatego, że charakteryzował się potężnym tzw. wykopem - kto słucha Kazika, ten wie o co mi chodzi. W każdym razie przy tej okazji byłem jak dotąd najbliżej ujrzenia szwajcarskiej zbiorowości "gone wild"... Naszła mnie również refleksja, jak to człowiek ma wąskie i uproszczone myślenie o świecie. Nie wiem, jak u szanownych czytelników ale u mnie zawsze w odniesieniu do krajów, powiedzmy, mniej przez Opatrzność ulubionych z niejakim zdziwieniem wiążę się uświadomienie sobie faktu, że tam też są ludzie, którzy chodzą w garniturach do pracy, piją wino do kolacji albo nie przymierzając robią fajną muzykę. No ale po to człowiek jeździ za granicę, żeby poszerzać horyzonty. Co sobie i szanownym czytelnikom polecam!  


Komentarze:
Ja tez nie bylem na nartach w ten wend, Michal, nie martw się. Hub.
 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]





<< Strona główna

This page is powered by Blogger. Isn't yours?

Subskrybuj Posty [Atom]