sobota, 28 lutego 2009

Góry, góry wszędzie

Skoro nikt nie ma pomysłu o czym by tu pisać, to chociaż pokażę jakieś zdjęcia. Pretekstem do tego jest, jakże by inaczej, ostatni wypad na narty, który miał miejsce nie dalej jak dzisiaj. Lokalizacja nosi miano Flims-Laax i jest jednym z bardziej szpanownych kurtów we wschodniej Szwajcarii. Przy czym pozostaje rzecz jasna typową szwajcarską wioseczką, tzn. wychodząc przed swój pięciogwiazdkowy hotel nie sposób nie zderzyć się ze swojskim zapachem nawozu naturalnego. High-life high-lifem ale na wyrytej w kamieniu psyche gryzońskich* górali nie robi to większego wrażenia. Enjoy!

* kanton w oryginale nazywa się Graubuenden, skąd się wzięło polskie tłumaczenie Gryzonia wie może tylko tłumacz ale chyba już nie żyje...


nasza międzynarodowa ekipa...


niektóre zdjęcia dają się otworzyć w osobnym oknie, więc proszę próbować - od czego to zależy pozostaje dla mnie póki co tajemnicą... cdn.


Komentarze:
Na tym środkowym zdjęciu, to Ty? Zarosłeś strasznie, ale kurtka fajna.
 
A kto pyta? Bo od tego zależy jak powinienem odpowiedzieć :-)
 
No, Hub. Nie domyśliłeś się? Przecież to złośliwy komentarz...
 
Michał, leniu, jedziesz dalej, bo nie wiem co u Ciebie... oo kurde... w WoWa zacząłeś grać? no to sobie poblogowałes..

Hub
 
No i ładnie, zapił doktorat pewnie:)

Hub
 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]





<< Strona główna

This page is powered by Blogger. Isn't yours?

Subskrybuj Posty [Atom]