sobota, 7 lutego 2009
Narty cd. II
Inną ciekawostką jest fakt, że karnety sprzedawane są w dwóch wersjach częściowej (tylko część szwajcarska) oraz całościowej, czyli na część szwajcarską i francuską. Ta pierwsza obejmuje "jedynie" 100km tras, natomiast ta druga... 650km. Ponieważ nie byliśmy w ekstremalnych nastrojach, postanowiliśmy "ograniczyć się" do opcji pierwszej. Szybko się to na nas zresztą zemsciło, gdyż już przy pierwszym zjeździe wylądowaliśmy najpierw poza trasą, potem po złej stronie góry, a na koniec pod wyciągiem, na którym nasze karnety już nie działały. Na szczęście kulturalna rozmowa z miłym panem z obsługi rozwiązała sytuację i zostaliśmy wpuszczeni boczną furtką. Swoją drogą kolejny pozytywny przejaw kapitału społecznego. Co do reszty dnia właściwie nie ma się co za bardzo rozpisywać - po prostu śnieżny raj. Doszliśmy do tego, że nie chiało nam się dwa razy zjeżdżać tą samą trasą, bo to przecież byłoby monotonne...
Może jeszcze dowód, że nasza eskapada nie była taką bułką z masłem:
Pozdrawiam!
Subskrybuj Posty [Atom]
Prześlij komentarz