poniedziałek, 16 lutego 2009

Powrót do normalności

Wszystkim zniecierpliwionym brakiem kolejnych wpisów przypominam, że właśnie w ubiegłym tygodniu miała miejsca moja wizyta w Polsce, w związku z czym kwestia kompensowania sobie emigracyjnej samotności straciła na parę dni swoją aktualność.

A w Polsce było, jak łatwo się domyślić, bardzo fajnie. Wyściskałem wszystkich członków rodziny (dwunożnych i czworonożnych), podjadłem sobie (i sporo wywiozłem w walizce), pobiesiadowałem na mieście (wbrew czarnym prognozom, wynikającym z braku zgłoszeń, towarzyszyło mi aż 7 osób, którym serdecznie dziękuję) i generalnie miło spędzałem czas. Nawet śnieg przywiozłem ze sobą, dzięku czemu trzeciego dnia mojego pobytu na Mazowszu znów zrobiło się biało.

Było, minęło... teraz jestem z powrotem w Zurichu, więc wpisy powinny odzyskać jaką taką regularność. Chociaż zaczął się semestr, co oznacza tendencyjnie więcej zajęć, poza tym mój projekt powinien niebawem wejść w fazę intensywnej realizacji (albo wręcz przeciwnie, archiwalną), więc generalnie będzie się działo. Tak więc, jak to zwykle z prognozami bywa, na dwoje babka wróżyła. Jak ktoś ma żyłkę hazardzisty to mogę przyjmować zakłady...

Dobranoc!


Komentarze:

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]





<< Strona główna

This page is powered by Blogger. Isn't yours?

Subskrybuj Posty [Atom]